Ostrzeżenie

UWAGA!!!

Jest to blog o tematyce YAOI czyli miłości męsko-męskiej. Są (lub będą) opisane sceny erotyczne, ale także przeżycia, uczucia bohaterów itp. Jeśli w jakikolwiek sposób jego treść Cię obrzydza, nie podoba się i chcesz to "hejtować" zamiast pomóc w przyszłych rozdziałach to sobie odpuść i za pomocą ładnego, zaczarowanego krzyżyka wyjdź z bloga bez zbędnych nieprzyjemności.

sobota, 3 grudnia 2011

Rozdział I "Zwój"

18 lat po pokonaniu Kyuubiniego
W Konoha trwał kolejny spokojny dzień.  Mieszkańcy jak co dzień zajmowali się swoją pracą, shinobi  którzy byli w wiosce spędzali czas z przyjaciółmi lub trenowali. Dzieci w akademii uczyły się o życiu i powinnościach prawdziwego shinobi. A Hokage porządkował i uzupełniał raporty shinobi których jak zwykle nie brakowało. Minato westchnął cicho odkładając na stosik kolejny dokument. Było dopiero południe, a on już miał serdecznie dość. Na dodatek Starszyzna jakby specjalnie utrudniała mu życie cały czas kontrolując jego decyzje.
-Nie ma to jak dać się wrobić. –Mruknął ponuro Namikaze biorąc następny , czekający na swoją kolej raport . Gdy miał już zacząć go czytać, pracę przerwało mu pukanie w drzwi gabinetu. –Wejść. –Rozkazał patrząc na drzwi i modląc się jednocześnie w duchu by nie była to nowa dostawa raportów. Ku jego zdziwieniu w drzwiach ukazała się sylwetka głowy klanu Uchiha.
-Fugaku??
-Mamy problem Minato i to nie mały. – Burknął ponuro Uchiha, starannie zamykając drzwi i szybkim krokiem podchodząc do biurka hokage. –Spójrz na to.- Burknął ponownie podsuwając przyniesiony przez siebie zwój pod nos Namikaze.
-Co to jest? – Spytał zdziwiony zachowaniem czarnowłosego Minato, jednak gdy nie otrzymał odpowiedzi, wziął zwój i  rozwinął go. Litery które układały się mu przed oczyma , sprawiły że na sekundę jego serce zamarło. –Kami-sama. Skąd to do cholery…
-Ten zwój najwidoczniej jest pod wpływem techniki przywołania. Podczas zebrania klanu pojawił się przy Itachim.
-Ale jak to możliwe? Przecież …nie ….to nie może….  Naruto i Itachi ? Przecież to nie możliwe..
- Możesz podziękować kochanemu klanowi Senju. –Warknął Fugaku. – Tak czy inaczej mamy dwa tygodnie. Nie mamy czasu do stracenia, musimy powiadomić Itachiego i Naruto, a przede wszystkim wszystko przygotować. Mamy mało czasu.
-Hai. Przyprowadzę Kushinę i Naruto do waszej rezydencji wieczorem i lepiej powiem to Kushinie wcześniej. –Mruknął ponuro Minato.
-Jesteśmy umówieni. –Burknął Fugaku po czym zabrał zwój wychodząc z gabinetu bez słowa.
-Kami-sama , Naruto w życiu się nie zgodzi-Jęknął Minato ukrywając twarz w dłoniach. W gabinecie zapanowała niezmącona niczym cisza
                                                          *******************
-Naruto-niichan!!
Wysoki blondyn idący główną ulicą Konoha, obejrzał się za siebie odszukując wzrokiem osobę która go zawołała.
-Konohamaru! Nie powinieneś być na misji? –Spytał zdziwiony Uzumaki, widząc nadbiegającego Sarutobiego.
-Naruto-niichan. –Warknął Konohamaru, patrząc na blondyna wrogo. – Z misji wróciliśmy 3 dni temu.
-Aaa tak rzeczywiście. Gomen. –Naruto z zakłopotaniem podrapał się w kark patrząc na przybranego brata przepraszająco. – Tyle mam spraw na głowie, że…
-Znów pokłóciłeś się z Sasuke, prawda? –Przerwał mu Konohamaru -Zawsze po kłótni z nim nie wiesz co się wokół ciebie dzieje.
-Nie moja wina że jest draniem. –Burknął blondyn ruszając w stronę Ichraku Ramen. Konohamaru widząc zacięty wyraz twarzy swojego idola westchnął ze zrezygnowaniem, jednak bez słowa poczłapał za nim do knajpki.
-Witam, witam moich najlepszych klientów. – Uśmiechnął się właściciel Ichraku Ramen widząc dwójkę wchodzących ninja. –To co zawsze??
-Ohayo staruszku. Hai, tylko dla mnie tym razem tylko jedną porcję. –Przywitał się z uśmiechem Naruto, czując się w knajpce prawie jak u siebie w domu. Krzesło przy barze puste jakby zarezerwowane dla niego, aż prosiło się by na nim usiąść co też blondyn uczynił z przyjemnością. Konohamaru spojrzał na niego podejrzliwie.
-Tylko mi nie mów, że i ty się odchudzasz.
Naruto zerknął na niego zdziwiony lecz widząc poważny wyraz twarzy młodszego shinobi, parsknął rozbawiony.
-Moegi daje ci w kość, co?  Nie, ku  twojej uldze nie odchudzam się, tylko założyłem się z ojcem który dłużej wytrzyma bez dodatkowej porcji ramenu.
-Założyłeś się z Hokage-sama o ramen? Już przegrałeś.
-Nie bądź tego taki pewien, jak wygram będę mógł sam wybrać misję dla mojej drużyny.
-A jak przegrasz?
-Przez 2 miesiące pomagam mu w biurze. –Przyznał smętnie Naruto jednak zaraz się rozchmurzył widząc kelnera niosącego ich zamówienia. Gdy parująca miska ramenu wylądowała przed nim na stoliku, z bananem na twarzy złapał pałeczki. –Ita…
-Naruto!!!! 
Do baru wpadła zziajana Sakura . Odgarniając pośpiesznie różowe kosmyki wpadające jej do oczu, szybkim krokiem podeszła do baru, przy którym siedzieli chłopcy.
-Sakura-chan? Co się sta…
-Hokage-sama cię wzywa. Masz się u niego natychmiast zjawić. –Przerwała mu kuchoi, szarpiąc go za rękaw bluzy.
-Super. Ciekawe co ojciec znów wymyślił. –Warknął Naruto z niechęcią odkładając pałeczki na blat baru i wstając z krzesła. –Na razie Konohamaru.
-Naruto!!! Jak możesz mówić takim tonem o Hokage-sama!!! – Ryknęła Sakura waląc blondyna w potylicę. Na co on tylko syknął z bólu i bez słowa opuścił bar.
-Na razie. – Mruknął Konohamaru wpatrując się w miejsce w którym przed chwilą siedział Naruto.

                                                                     ****************
-Nie rozumiem, po co mamy iść do Uchiha. –Burczał Naruto gdy razem z Kushiną i Minato  przemierzali uliczki Konoha, kierując się w stronę dzielnicy klanu Uchiha. Zmrok otulający swoim kokonem wioskę, zmusił większość mieszkańców wioski liścia do zamknięcia się w domu dlatego rodzina Namikaze spotykała tylko nielicznych shinobi  śpieszących się do swoich domów.
-Nie marudź Naruto. Dowiesz się na miejscu. –Zrugała syna Kushina, jednak jej lekko drżący głos zaalarmował młodszego blondyna, który teraz przestał wpatrywać się ze znudzeniem w drogę, skupiając całą swoją uwagę na matce.
-Wy coś ukrywacie. –Mruknął niezadowolony Naruto wpatrując się podejrzliwie w rodziców. Minato w odpowiedzi jedynie zacisnął dłonie w pięści co nie uszło uwadze jego syna. Naruto zmrużył oczy, ojciec zachowywał się tak od popołudnia kiedy wezwał go do gabinetu i poinformował o wieczornej wizycie w rezydencji głowy klanu Uchiha. Gdy skręcili w dzielnicę klanu, Naruto drgnął tknięty złym przeczuciem. To będzie najgorszy wieczór w moim życiu. Pomyślał ponuro młodszy blondyn gdy doszli do domu jego rywala ze starej drużyny. Minato bez słowa poszedł do solidnych dębowych drzwi, pukając w nie mocno kołatką w kształcie lwiego pyska. Drzwi po chwili otworzyły się, a w nich stanęła uśmiechnięta Mikoto.
-Ohayo. Dobrze, że już jesteście. Proszę wejdźcie. –Gestem zaprosiła ich do wnętrza domu.
Naruto szedł za dorosłymi dobrze znanymi korytarzami, tyle razy był tu z Sasuke że znał prawie każdy kąt. Tylko w dwóch pomieszczeniach jeszcze nie był, w sypialni państwa Uchiha i w pokoju starszego brata Sasuke, Itachiego. Którego znał tylko z widzenia. Jakie było jego zdziwienie gdy wchodząc do salonu rodziny Uchiha, zobaczył siedzącego w fotelu ojca Sasuke i stojącego pod ścianą z założonymi rękami Itachiego. Ukradkiem rozejrzał się po pomieszczeniu, jednak nigdzie nie zobaczył Sasuke. Dziwne. Po co on tu jest, skoro nie ma nawet drania?  Ze zdziwieniem malującym się na twarzy usiadł koło ojca na kanapie.
-Skoro wszyscy już są , możemy zaczynać. –Odezwał się nagle Fugaku Uchiha ściągając na siebie wzrok wszystkich. – Itachi, pamiętasz pewnie zwój który dziś rano pojawił się obok ciebie?
-Hai, ojcze. –Potwierdził spokojnie Itachi. Naruto spojrzał na niego i prychnął w myślach. Nie ma to jak być rozmownym.
-Jego treść w całości dotyczy ciebie i Naruto.
-Mnie i jego? Niby w jakim sensie? – Wtrącił się niezadowolony Uzumaki.
-Małżeństwa.
Krótka odpowiedź  głowy rodu Uchiha, sprawiła że Naruto po raz pierwszy w życiu nie wiedział co powiedzieć. Siedział na kanapie jak skamieniały na kanapie wpatrując się tępo  w Fugaku, jednak odpowiedź Uchihy nie tylko jego poruszyła. Itachi  całkowicie zrzucając maskę obojętności patrzył na ojca z niedowierzaniem.
-Naruto… -Zaczął Yondaime lecz głos mu się załamał gdy spojrzał na syna.
-Tato….. powiedz że to żart….. to nie może dziać się naprawdę… to nie może. – Naruto jąkając się spojrzał błagalnie na ojca, widząc w nim jedyną deskę ratunku. Jednak Minato spojrzał na niego  bezradnie.
-Ojcze, czy to na pewno konieczne? Może …- Itachi również nie przejawiał entuzjazmu na wieść o małżeństwie z synem Hokage.
-Klan Senju kilkaset lat temu nałożył na własny klan i klan Uchiha pieczęć smoków mającą na celu wybranie idealnej pary małżonków. Pieczęć wybrała was, dlatego  ten zwój pojawił się przy tobie   na zebraniu rady. Nie ma mowy o pomyłce. –Przerwał mu Fugaku, opierając brodę na złożonych dłoniach i lekko przymykając oczy.
-Ale przecież ja nie należę do klanu Senju. –Zawołał entuzjastycznie Naruto.
-Klan Uzumaki i klan Senju są dalekimi kuzynami. Pieczęć obejmuje również i nasz klan. –Uświadomiła go zatroskana Kushina.
-Ale to tylko głupia pieczęć. Ona nie może…
-Pieczęć smoków została wzmocniona przysięgą krwi. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie zostaniecie małżeństwem,  członkowie klanu którzy przekazali wam krew rodów umrą w męczarniach. –Przerwał mu Fugaku.
-Kto?
-Ja i Kushina. To po nas obaj z Itachim odziedziczyliście krew klanu Uchiha i Uzumaki.
-Czyli jak nie wyjdę za mąż za Itachiego to mama umrze? –Spytał niedowierzająco młody Uzumaki, lecz gdy Fugaku kiwną głową zerwał się z kanapy. –To jest chore!!!!! Po moim trupie  !!!!–Wrzasnął wybiegając z salonu.
-Naruto!!! – Minato szybko wstał by ruszyć za synem jednak Itachi ubiegł go wychodząc za młodym Uzumakim. Minato patrzył w ślad za nim zaskoczony.
-Dajmy im to załatwić między sobą, Minato. W końcu ta sprawa dotyczy głównie ich. –Odezwała się Mikoto która do tej pory  nie odzywając się obserwując rozwój akcji. W salonie zapadła nieprzyjemna cisza.

2 komentarze:

  1. Hej,
    rozdział wspaniały, cieszę się, że Minato żyje jak i Kushina, Sakura mnie trochę wkurzyła tym jak potraktowała Naruto, Hokage też jest jego ojcem, nawet na te wieści Itachi zareagował, robi się coraz ciekawiej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    to opowiadanie robi się coraz bardziej ciekawsze... wspaniały rozdział, pojawił się zwój, a w nim... Itachi i Naruto muszą zostać małżeństwem... Sakura mnie trochę wkurzyła tym jak potraktowała Naruto, przecież Hokage też jest jego ojcem, nawet na te wieści Itachi zareagował... a cały czas był taki obojętny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń