Ostrzeżenie

UWAGA!!!

Jest to blog o tematyce YAOI czyli miłości męsko-męskiej. Są (lub będą) opisane sceny erotyczne, ale także przeżycia, uczucia bohaterów itp. Jeśli w jakikolwiek sposób jego treść Cię obrzydza, nie podoba się i chcesz to "hejtować" zamiast pomóc w przyszłych rozdziałach to sobie odpuść i za pomocą ładnego, zaczarowanego krzyżyka wyjdź z bloga bez zbędnych nieprzyjemności.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział IX - Nowy pan Uchiha

                                                  
-Uuwaaaa…
-Masz naprawdę ładne zęby, kochanie. –cichy komentarz sprawił, że momentalnie zamknął usta patrząc wojowniczo na męża. Itachi najspokojniej w świecie opierał się o kuchenny stół z kubkiem z kawą. Warto by było dodać, że miał na sobie jedynie czarne, jedwabne spodnie od piżamy. Na policzki Naruto wpłynął lekki rumieniec.
-Ubrał byś się chociaż. - jęknął niepewnie podchodząc do lodówki i wyjmując z niej sok.
-I kto to mówi? – wymruczał Itachi dopijając kawę i wychodząc z kuchni. Policzki blondyna nabrały barwy soczystego pomidora, gdy sam zainteresowany uświadomił sobie że jest jedynie w czarno-pomarańczowych bokserkach.
-ZBOK!!!! –odpowiedział mu jedynie śmiech dobiegający z sypialni. –I nie mów do mnie kochanie!!!!
-Hai, hai….. Kotku.
-Ani kotku!!!
-Wolisz kiciu? –Lekko rozczochrana czupryna Itachiego wychyliła się zza futryny. W następnej chwili znikła za ścianą, unikając kontaktu z nadlatującym w jej stronę kubkiem.
-U.C.H.I.H.A!!!!!! – szyby w oknach mieszkania lekko zabrzęczały przerażone ilością decybeli. Jednak nie zrażony krzykiem Itachi wskoczył szybko do kuchni, unieruchamiając wściekłego blondyna.
-Tak panie Uchiha? – spytał niewinnie szatyn.
-Puść mnie. –syknął rozeźlony Naruto.
-Żebyś potłukł całą naszą zastawę? Droga jest.
-Itachi, ostrzegam cię.
-Nie boję się.
-Zaraz się przestraszysz! –warknął głośno Naruto z całej siły próbując się wyrwać z uścisku męża.
-Fiu, fiu. Czyżby  pierwsza kłótnia małżeńska? –znajomy głos sprawił, że obydwaj zamarli w bezruchu. Jednocześnie odwrócili głowę w kierunku okna w  którym siedział uśmiechnięty Hatake. –Ładne bokserki, Naruto. – Blondyn przez kilka sekund wpatrywał się w niego w ciszy, analizując słowa nauczyciela. Jednak cisza szybko minęła.
-CHOLERNI ZBOCZEŃCY!!!!! –ryk Naruto i trzaśnięcie drzwi wywołał u Kakashiego lekko zboczony chichot.
-Jaki wstydliwy. Co wyście robili w nocy? –zainteresował się srebrnowłosy patrząc na młodego Uchihę. Itachi syknął wściekle, podchodząc do niego szybkim krokiem.
-Won. –warknął Uchiha wypychając Hatake na zewnątrz i z rozmachem zamykając okno. –A nie mówiłem żebyś się ubrał?! –krzyknął do męża zabierając się do zaparzenia kolejnej kawy.
-Zamknij się! Nie rozmawiam z tobą!
-Ech, nie ma to jak małżeństwo. –mruknął Itachi siadając przy stole z kubkiem parującej kawy.
                                                                              ***
-Zamknij się! Nie rozmawiam z tobą! –wrzasnął słysząc komentarz Uchihy. „Jestem otoczony przez samych zboków. Nie dość, że Erosenin i Kakashi to jeszcze Itachi do kompletu. Niech ich szlak.”* Próbując się uspokoić podszedł szybkim krokiem do szafy. Jednak gdy tylko ją otworzył, nowa fala wściekłości zalała jego umysł.
-Cholera jasna, Itachi!!! Gdzie są moje ubrania?
-Prawdopodobnie w szafie! –Naruto prychnął na te słowa, zerwał jedno z kimon wiszących na wieszaku i wręcz wybiegł z pokoju. Męża zastał siedzącego przy stole z kolejnym kubkiem kawy.
-Mam założyć na siebie to…coś?! – wrzasnął mężowi prosto w twarz, jednocześnie rzucając na stół przyniesione ze sobą bordowo-czarne kimono. Na szczęście lub nieszczęście zahaczył dłonią o kubek z czarna cieczą, przez co wylała się ona na tkaninę.
-Nie, coś tylko kimono. –stwierdził Itachi wstając po ścierkę by posprzątać rozlaną kawę. W Naruto zawrzało. Jednak przywołał do siebie resztki swojego opanowania.
-Oddaj mi moje ubrania. –powiedział najspokojniej jak mógł. Szatyn posłał mu kpiący uśmieszek.
-Te są twoje. –zrezygnowanie wzięło przewagę nad innymi emocjami blondyna.
-No weź. –jęknął błagalnie                     
-Co mam wziąć? –spytał zadowolony łasic ścierając kawę ze stolika.
-Itachi, no…
-No co? Przecież… -Odgłos pukania do drzwi przerwał mu w połowie zdania.
-Kami-sama. Kto znowu? –Naruto spojrzał pytająco na współmałżonka. Itachi wzruszył ramionami i wyszedł z kuchni by otworzyć drzwi. –Ubierz się tym razem. –Rzucił  przez ramię.
-Dupek –warknął blondyn czując powracającą wściekłość, zabrał poplamione kimono i udał się do sypialni, po drodze wchodząc do łazienki, by zostawić mokre ubranie w koszu. Zamykając drzwi sypialni usłyszał głos jakiegoś mężczyzny. „Najpierw Kakashi, teraz ten. Uwzięli się czy co?” jęknął w myślach, z powrotem podchodząc do szafy. Jednak przechodząc obok łóżka , potknął się i wyrżnął jak długi.
-Ja pier…- stęknął podnosząc się. Obolały spojrzał na przyczynę upadku. Zobaczył tam uchwyt reklamówki leżącej pod łóżkiem. Zaintrygowany wyciągnął brązową torbę zaglądają do środka. –Mam cię. –szepnął zadowolony gdy jego oczom ukazała się jego niebieska koszulka z czarnym znakiem liścia i lekko starte czarne spodnie. Co prawda  były to rzeczy od Itachiego, ale lepsze to niż te przeklęte kimona. Zadowolony z siebie szybko ubrał się  i wyszedł z pomieszczenia. Gdy tylko wychylił blond czuprynę na korytarz, usłyszał ciche „Sayonara” i trzaśnięcie drzwi wejściowych. Chwilę później zobaczył Itachiego z ogromnym koszem czerwonych róż.
-A to co? –palnął głupio, wpatrując się w kwiaty. Itachi uśmiechnął się krzywo..
-Prezent od twoich rodziców. Kakashi miał go dostarczyć ale go wywaliłem, więc wysłali jakiegoś chunnina.
-Kami-sama. Oni nie są normalni. –burknął niezadowolony  blondyn. –Co z nimi zrobimy?
-Niech stoją w salonie. Chyba że chcesz je w swoim pokoju.
-Niee, niech stoją w salonie. –westchnął Naruto. –Jadłeś już coś ? – spytał  idąc w stronę kuchni. Itachi uśmiechną się kpiąco.
-Zjem wszystko co mi przygotujesz kochanie.
                                                                     ***
-Nareszcie trochę spokoju. –westchnął Naruto odkładając ostatni talerz na suszarkę. Wyczerpany usiadł na krześle, od wczorajszego poranka nie miał ani chwili wytchnienia. Najpierw zamieszanie z przygotowaniami, potem ten nieszczęsny ślub i bójka z Sasuke. Chociaż w nocy miał chwilę spokoju. Chociaż…. „Kochanie, a co robi się w noc poślubną?” Przypomniał sobie słowa Itachiego, jego minę i jego oczy. Zwłaszcza jego oczy. Mimowolnie zarumienił się. „Cholera, co się ze mną dzieje?”  Zawstydzony ukrył twarz w dłoniach, kuląc się na krześle. „Ja, przez chwilę myślałem, że on naprawdę chce…..”
-Cholera!! –krzyknął zrywając się z krzesła. –Głupek! Po co o tym myślisz! Niech to. –Warknął ruszając w stronę drzwi, po drodze zgarniając klucze od zamka drzwi jego nowego domu.
„Kochanie, a co robi się w noc poślubną? –blondyn słysząc ironiczne pytanie męża zdrętwiał. Jak zamurowany wpatrywał się w Itachiego nie wiedząc co zrobić. Jednak gdy dłoń szatyna znalazła się na jego łydce, momentalnie oprzytomniał i odskoczył jak najdalej mógł. Niestety zapomniał, że łóżko nie jest wystarczająco duże i z hukiem  wylądował na podłodze. Ogłuszony i spanikowany podniósł się o siadu i zaczął nerwowo rozglądać dojąc dookoła. Nagle w pomieszczeniu zabrzmiał lekko stłumiony śmiech. Zdezorientowany blondyn szybko podniósł się z podłogi i wbił zaskoczone spojrzenie w męża, który cały czerwony na twarzy zakrywał usta ręką.
-Co ty.. –wykrztusił Naruto patrząc rozszerzonymi oczyma na szatyna. Ten jednak słysząc pytanie, zaczął śmiać się jeszcze głośniej, przestając się powstrzymywać. Szok  w umyśle blondyna zaczął powoli ustępować miejsca irytacji.  –No co?- syknął. Itachi odetchnął głęboko próbując się uspokoić jednak gdy tylko spojrzał na blondyna znów wybuchł niepohamowanym   śmiechem. –Itachi…
-Two..tw..twoja….reak..cja –wydusił z siebie Itachi, Naruto łypnął na niego złowrogo.
-Jesteś zboczony… -syknął.
-O Kami-sama. –westchnął Itachi uspokajając się powoli. –Żartowałem. Chciałem sprawdzić twoją, reakcję ale nie spodziewałem się, że aż tak….
-Nadęty dupek. –warknął Naruto siadając na łóżku, jednak w odpowiedniej odległości od męża. –Czyli? Co będziemy robić?**
                                                                              ***
*-„myśli bohatera będą pisane kursywą i w cudzysłowie”         
** - wspomnienia kursywą i pogrubieniem
Pisząc ten rozdział postanowiłam, że rozdziały będą ukazywać się co dwa tygodnie, chyba że coś się stanie wtedy spróbuję was o tym poinformować.

Klocia –Dzięki =) wena na pewno się przyda. Z tym nożem może trochę przesadziłam, no ale….. A co słów Itachiego, na pewno inaczej wyobrażałaś sobie Cd, mam rację? XD

Szalona Dynia – 50 rozdziałów? O.O  Ja jeszcze nie wiem czy to opowiadanie będzie miało aż tyle XD.  Co do tego ekranu… mam zacząć się bać?
P.S Specjalnie skoczyłam go w takim momencie XP,

3 komentarze:

  1. Super rozdział <3333
    Sory, że teraz komentuje, ale nie chciało mi się <3
    wchodzie na swoją stronę (bo chciałam zobaczyć kto dodał nowy rozdział )a tu paczam i co ?!
    Miłości czasem trzeba pomóc... 2 min. <3
    I od razu przeczytałam, ale nie chciało mi się komentować.
    Podobał mi się początek <33
    Masz naprawdę ładne zęby, kochanie xd
    CO !? Nie Pozwalam !! Jak to dwa tygodnie !!
    Tak jak ostatnio życzę dużo weny <33
    P.S.=Oglądasz/czytasz Ao no Exorcist ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Łiiii ! < 3 doczekałam się *.* i tak masz się bać . Wejdę przez ekran i choćbyś nie chciała czy chciała napiszesz te 50 rozdziałów ! xD . Pozdrawiam <3 ; 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam i lecę czytać dalej ♥ ~Arnuka

    OdpowiedzUsuń